Writen at: 2011-07-31 19:23:19
Imprezy w Kinie, a obecnie w "Piwnicy" organizuje Klub Dekompresja, my pomagamy przy lineupie na przykład. Ale dlatego iż dostajemy od nich kilka slotów. Reszta to sprawa Dekompresjii.
------------------------------------------------
Pozdrawiam
Krzysztof Rakowski
------------------------------------------------
Pozdrawiam
Krzysztof Rakowski
Author: Krzysztof Rakowski
PM E-mail
Writen at: 2011-07-31 20:34:24
Ale padają tu poważne zarzuty co do ohcrony i kwestia pobicia jednego z uczestników festiwalu a my tylko chcemy by było bezpiecznie...i niech dotrze że hacjenda i Sorento nie wystarczą...ja rozumiem że wydatki wydatkami ale to inwestycja w klienta i pieniądze się zwrócą jeśli festiwalowicze będą zadowoleni.
P.S: Traumtanzer właśnie pisałem o tym że namiot ale taki duży jak np na targach sprawdził by się byle miał ścianki boczne i ogrzewanie na wypadek złej pogody.Wiem że ogarnięcie tak dużego festu to nie bajka ale jak mówi się A trzeba powiedzieć B.
------------------------------------------------
Make Bats not Beats!
P.S: Traumtanzer właśnie pisałem o tym że namiot ale taki duży jak np na targach sprawdził by się byle miał ścianki boczne i ogrzewanie na wypadek złej pogody.Wiem że ogarnięcie tak dużego festu to nie bajka ale jak mówi się A trzeba powiedzieć B.
------------------------------------------------
Make Bats not Beats!
Author: Krucek
PM E-mail
Writen at: 2011-07-31 20:47:04
jak już mowa o klubach, to w Sorento nie ma klimatyzacji, albo nie działa, co bardzo przeszkadza zwłaszcza, że jest tam strasznie ciasno --- byłam na chwilę, przykleiło mnie automatycznie do ściany, odleiłam się jakimś cudem po czym w pośpiechu wyszłam.
w sobotę były tam też jakieś braki w DJach - chcieliśmy zamówić utwór, ale powiedziano nam, że na razie nie ogarniają co się dzieje, bo coś nie tak z DJami mają.
Piwnica odpowiadała mi najbardziej pod względem parkietowym, aczkolwiek nie było tam gdzie usiąść (tu plus dla Sorento pod tym względem)
dresików też widziałam. znaczne ilości.
------------------------------------------------
w sobotę były tam też jakieś braki w DJach - chcieliśmy zamówić utwór, ale powiedziano nam, że na razie nie ogarniają co się dzieje, bo coś nie tak z DJami mają.
Piwnica odpowiadała mi najbardziej pod względem parkietowym, aczkolwiek nie było tam gdzie usiąść (tu plus dla Sorento pod tym względem)
dresików też widziałam. znaczne ilości.
------------------------------------------------
Author: izka
PM E-mail
Writen at: 2011-07-31 20:49:23
Krucek, to może bardziej obrazowo :
Żeby inwestować trzeba mieć środki na inwestycje.
Sam wiesz jak jest z darkową scena w Polsce. Choćby na przykładzie sceny batcave.
Wiesz, ze na te imprezy garstka przychodzi. Gdyby było inaczej grały by tam The Damned na przykład lub Sex Gang Children, ale nie ma to przełożenia na zwiększenie frekwencji wiec nikt ich na te imprezy nie zaprasza. Widać to było na koncercie Christian Dead wyraźnie.
Castle Party działa na większa skale, choć by dla tego iż muzycznie jest bardziej uniwersalne ale nie zmienia to faktu że Darkowa Scena w Polsce jest mała. Przykład wszelkich innych festiwali darkowych w tym kraju. Mało ludzi przychodzi. I Castle Partynie ejst wyjatkiem. Jak każda inna Darkowa impreza w tym kraju. Ale robimy to tak aby się finansował jednak, by był wypłacalny, a to wprowadza ograniczenia. To wszystko, nic więcej… Żadnej złej woli…
------------------------------------------------
Pozdrawiam
Krzysztof Rakowski
Żeby inwestować trzeba mieć środki na inwestycje.
Sam wiesz jak jest z darkową scena w Polsce. Choćby na przykładzie sceny batcave.
Wiesz, ze na te imprezy garstka przychodzi. Gdyby było inaczej grały by tam The Damned na przykład lub Sex Gang Children, ale nie ma to przełożenia na zwiększenie frekwencji wiec nikt ich na te imprezy nie zaprasza. Widać to było na koncercie Christian Dead wyraźnie.
Castle Party działa na większa skale, choć by dla tego iż muzycznie jest bardziej uniwersalne ale nie zmienia to faktu że Darkowa Scena w Polsce jest mała. Przykład wszelkich innych festiwali darkowych w tym kraju. Mało ludzi przychodzi. I Castle Partynie ejst wyjatkiem. Jak każda inna Darkowa impreza w tym kraju. Ale robimy to tak aby się finansował jednak, by był wypłacalny, a to wprowadza ograniczenia. To wszystko, nic więcej… Żadnej złej woli…
------------------------------------------------
Pozdrawiam
Krzysztof Rakowski
Author: Krzysztof Rakowski
PM E-mail
Writen at: 2011-07-31 20:52:59
no właśnie w tym roku coś nie widziałam tłumów na Zamku, co mnie zdziwiło. nie czym, czy chodziło o pogodę, która część ludzi odstraszyła, czy lineup, czy po prostu to, o czym piszesz Krzysztofie.
przed oczami mam taką M'era Lunę np., ale Niemców na dużo stać, nas nie.
------------------------------------------------
przed oczami mam taką M'era Lunę np., ale Niemców na dużo stać, nas nie.
------------------------------------------------
Author: izka
PM E-mail
Writen at: 2011-07-31 21:49:55
DOKLADNIE ludzi coraz mnie j ijeszcze ochrona leje fanow to niezły syf sie robi ,załoze sie ze zarok bedzie jeszcze mniej ludzi jak bedzie taki sład słabiutki jak w tym roku ,porostu wszyscy beda jezdzic do Niemcow i za te same piniadze.
------------------------------------------------
------------------------------------------------
Author: gerogoth
PM E-mail
Writen at: 2011-07-31 23:28:06
Gerogoth, odnoszę dziwne wrażenie, że pojęcia "obiektywne spojrzenie" i "empatia" są Ci najzupełniej obce. Tegoroczny skład był bardzo równy i bardzo mocny, fakt, zabrakło gothrockowej gwiazdy, ale co w tym dziwnego? Są po prostu w większości zbyt drogie, nudne i gwiazdorsko aroganckie (nie zdarzyło mi sie chyba jeszcze przeżyć większego rozczarowania niż zeszłoroczny koncert Fields of the Nephilim..) ,zbyt mało atrakcyjne lub po prostu martwe. Zresztą, nie o tym to temat.
Głównym problemem tej edycji była pogoda, ale litości, nie można o to mieć pretensji do organizatorów. Moje jedyne wątpliwości dotyczyły biura festiwalu, które sprawiało wrażenie wyciągniętego zupełnie z innej bajki i bałaganu w klubach - ciężko przeskoczyć ograniczoną, bolkowską logistykę.. z drugiej strony, pomysł z wiatą-namiotem jest warty przemyślenia.
------------------------------------------------
http://www.lastfm.pl/user/Elfeadan
Głównym problemem tej edycji była pogoda, ale litości, nie można o to mieć pretensji do organizatorów. Moje jedyne wątpliwości dotyczyły biura festiwalu, które sprawiało wrażenie wyciągniętego zupełnie z innej bajki i bałaganu w klubach - ciężko przeskoczyć ograniczoną, bolkowską logistykę.. z drugiej strony, pomysł z wiatą-namiotem jest warty przemyślenia.
------------------------------------------------
http://www.lastfm.pl/user/Elfeadan
Author: Eath
PM E-mail
Writen at: 2011-07-31 23:40:54
Mnie denerwowały szklane kufle w klubach ( kumplowi w 2008 pocieli morde takim kuflem ), i bajeczne schody w Hacjendzie.... w ciągu 1 godz pobytu Ja sam doliczyłem sie 8 osób które wywinęły tam orła - rzecz jasna z szklanym kuflem... Brak info o The Cuts w Hacjendzie, klub Piwnica - totalne nieporozumienie, reszta jak zawsze - czyli na poziomie.
------------------------------------------------
------------------------------------------------
Author: sogrom
PM E-mail
Writen at: 2011-07-31 23:53:15
To nie skarga, ale coś co mnie ubodło i zdecydowałem się zalogować na forum tylko dla tego wpisu. Ale od początku:
- tłumaczenie z inwestorem i szczupłością naszej sceny jest jak najbardziej przekonywujące. Taka wątła nasza scena w Polsce, płytki rynek itd. Każdy kto cokolwiek organizuje w klimacie to widzi.To jest temat nie do przeskoczenia. "Gothica" padła po pierwszym numerze; może "Przesilenie" pociągnie dalej...
-nie obwiniam organizatorów za pogodę, burzę, podtopienia, zagrożenie sceny itd. To są zdarzenia losowe i się trafiają, zwłaszcza w miejscowości położonej na pogórzu. Nawet na tych super niemieckich festiwalach czasem (bardzo rzadko ale jednak) coś się zdarza (może spaść sufit na głowę Feindflugowi; Mono Inc. można odwołać godzinę przed koncertem kiedy właśnie fani się rozgrzewają itp. - kto bywa w DE wie o czym mowa ;) )
- popieram kolegę Bonusa: Piwnica słabo nadaje się dla djów; a co mają powiedzieć liveacty czy my jako mash-up? Koledzy z klubu (plus dla nich) akurat starali się tam pomóc jak mogli, a to z nagłośnieniem, a to ze sprzętem, a to z przebudowaniem baru. Ale to nie było w stanie zmienić faktu że klub zwyczajnie nie nadaje się do takich zabaw. Ja musiałem zwinąć klawisze i zrezygnować z dogrywania "z łapy" bo zwyczajnie nie było na nie miejsca, mimo że zdemontowaliśmy kuchenkę mikrofalową :) W dodatku ciągle ktoś chciał kupić piwo od djów, bo tak kretyńsko była zaaranżowana ta "djka".
- rozmawiam z ludźmi, znajomymi, przyjaciółmi. W tym roku rozgoryczenie jest tak duże, bo ludzie nauczyli się już liczyć. Jasne, Amphi czy Mera Luna są daleko. Ale już E-Tropolis czy Nocturnal Culture Nigth całkiem blisko od granicy; w tym drugim przypadku za ok. 160 zł mamy i karnet na cały festiwal i pole namiotowe. E-Tropolis też kosztuje jedynie 40 euro. Świat się kurczy, coraz więcej ludzi z Polski uderza na zagraniczne imprezy, porównuje ceny. I zaczyna wymagać.
- do rzeczy: piszę ponieważ spotkało mnie coś czego jeszcze dotąd w krótkiej historii grania na imprezach nie doświadczyłem. Dopiero w niedzielę, w dzień występu dowiedzieliśmy się (telefonicznie) że nie będzie rzutnika, bo ekipa z Łodzi go nie zabrała. Nie robiłbym rabanu o to, ale… Ja już naprawdę znając realia polskich imprez ograniczyłem swoje "wymagania" sprzętowe do minimum,do absolutnego minimum. Jednym z niezbędników jest u mnie rzutnik - niektóre fragmenty muzyki gram co do minuty z obrazem, taki mam sposób na live itd ;) Część sampli w utworze idzie z filmu, itd. - słowem w moim przypadku obraz gra bardzo ważną rolę na scenie. Z reguły nawet nieduże polskie imprezy klubowe są w stanie zorganizować taki sprzęt, jak dotąd każdy organizator sobie z tym radził. Dlatego nie obawiałem się o to na dużym festiwalu CP; a jednak… brak rzutnika mnie zmartwił i w zasadzie "obciął" mi znaczną część występu. Osoba z ramienia organizatora sama telefonicznie zaproponowała że tego dnia spotkamy się w klubie zatem o określonej godzinie i coś zaradzimy. Minęła owa godzina, potem druga, czekamy, wreszcie po naszym telefonie okazuje się że osoba zlała to spotkanie i już wyjechała z Bolkowa! Co gorsza, ludzie z klubu byli zdziwieni moim zdziwieniem - bo przecież już dawno przed imprezą mieli powiedziane żeby nie brać rzutnika bo i tak nie nada się w Piwnicy. Słowem: dziwna sytuacja, która nie wynikała z deszczu/awarii/braku szmalu etc. ale z braku jakiejś dobrej woli, nie wiem, takiego zwykłego ludzkiego podejścia.
Nie wiem po co te podchody: wystarczyło powiedzieć PRZED festiwalem że rzutnika jednak nie będzie - zdążyłbym wypożyczyć za szmal, nawet razem z ekranem gdybym wiedział że jest taka potrzeba. A tak dostałem info na twarz parę godzin przed graniem, kiedy już nie mogłem nic zrobić.
------------------------------------------------
- tłumaczenie z inwestorem i szczupłością naszej sceny jest jak najbardziej przekonywujące. Taka wątła nasza scena w Polsce, płytki rynek itd. Każdy kto cokolwiek organizuje w klimacie to widzi.To jest temat nie do przeskoczenia. "Gothica" padła po pierwszym numerze; może "Przesilenie" pociągnie dalej...
-nie obwiniam organizatorów za pogodę, burzę, podtopienia, zagrożenie sceny itd. To są zdarzenia losowe i się trafiają, zwłaszcza w miejscowości położonej na pogórzu. Nawet na tych super niemieckich festiwalach czasem (bardzo rzadko ale jednak) coś się zdarza (może spaść sufit na głowę Feindflugowi; Mono Inc. można odwołać godzinę przed koncertem kiedy właśnie fani się rozgrzewają itp. - kto bywa w DE wie o czym mowa ;) )
- popieram kolegę Bonusa: Piwnica słabo nadaje się dla djów; a co mają powiedzieć liveacty czy my jako mash-up? Koledzy z klubu (plus dla nich) akurat starali się tam pomóc jak mogli, a to z nagłośnieniem, a to ze sprzętem, a to z przebudowaniem baru. Ale to nie było w stanie zmienić faktu że klub zwyczajnie nie nadaje się do takich zabaw. Ja musiałem zwinąć klawisze i zrezygnować z dogrywania "z łapy" bo zwyczajnie nie było na nie miejsca, mimo że zdemontowaliśmy kuchenkę mikrofalową :) W dodatku ciągle ktoś chciał kupić piwo od djów, bo tak kretyńsko była zaaranżowana ta "djka".
- rozmawiam z ludźmi, znajomymi, przyjaciółmi. W tym roku rozgoryczenie jest tak duże, bo ludzie nauczyli się już liczyć. Jasne, Amphi czy Mera Luna są daleko. Ale już E-Tropolis czy Nocturnal Culture Nigth całkiem blisko od granicy; w tym drugim przypadku za ok. 160 zł mamy i karnet na cały festiwal i pole namiotowe. E-Tropolis też kosztuje jedynie 40 euro. Świat się kurczy, coraz więcej ludzi z Polski uderza na zagraniczne imprezy, porównuje ceny. I zaczyna wymagać.
- do rzeczy: piszę ponieważ spotkało mnie coś czego jeszcze dotąd w krótkiej historii grania na imprezach nie doświadczyłem. Dopiero w niedzielę, w dzień występu dowiedzieliśmy się (telefonicznie) że nie będzie rzutnika, bo ekipa z Łodzi go nie zabrała. Nie robiłbym rabanu o to, ale… Ja już naprawdę znając realia polskich imprez ograniczyłem swoje "wymagania" sprzętowe do minimum,do absolutnego minimum. Jednym z niezbędników jest u mnie rzutnik - niektóre fragmenty muzyki gram co do minuty z obrazem, taki mam sposób na live itd ;) Część sampli w utworze idzie z filmu, itd. - słowem w moim przypadku obraz gra bardzo ważną rolę na scenie. Z reguły nawet nieduże polskie imprezy klubowe są w stanie zorganizować taki sprzęt, jak dotąd każdy organizator sobie z tym radził. Dlatego nie obawiałem się o to na dużym festiwalu CP; a jednak… brak rzutnika mnie zmartwił i w zasadzie "obciął" mi znaczną część występu. Osoba z ramienia organizatora sama telefonicznie zaproponowała że tego dnia spotkamy się w klubie zatem o określonej godzinie i coś zaradzimy. Minęła owa godzina, potem druga, czekamy, wreszcie po naszym telefonie okazuje się że osoba zlała to spotkanie i już wyjechała z Bolkowa! Co gorsza, ludzie z klubu byli zdziwieni moim zdziwieniem - bo przecież już dawno przed imprezą mieli powiedziane żeby nie brać rzutnika bo i tak nie nada się w Piwnicy. Słowem: dziwna sytuacja, która nie wynikała z deszczu/awarii/braku szmalu etc. ale z braku jakiejś dobrej woli, nie wiem, takiego zwykłego ludzkiego podejścia.
Nie wiem po co te podchody: wystarczyło powiedzieć PRZED festiwalem że rzutnika jednak nie będzie - zdążyłbym wypożyczyć za szmal, nawet razem z ekranem gdybym wiedział że jest taka potrzeba. A tak dostałem info na twarz parę godzin przed graniem, kiedy już nie mogłem nic zrobić.
------------------------------------------------
Author: rczj
PM E-mail
Writen at: 2011-08-01 00:35:04
1. Brak informacji. Oczywiście lepiej że koncerty piątkowe zostały odwołane niż miałaby wydarzyć się jakaś tragedia, ale moze przed wejsciem na zamek powinna byc umieszczona jakaś informacja co dalej? O tym, ze byl koncert The Cuts w Hacjendzie czytam dopiero teraz na forum. W piątek słyszałam plotki ze w Hacjendzie ma być Closterkeller, poszliśmy ze znajomymi do Hacjendy ale nic nie grało, zagadaliśmy jakichś ludzi, tez nic nie wiedzieli...Podobno jakieś informacje pojawiały się na Facebooku. Podobno, bo ani ja, ani nikt z moich znajomych nie zabiera na CP laptopow...;)Poza tym, czy nie ma takiej możliwości, aby w razie odwołania koncertów przenosić je na wczesne godziny na sobotę i niedziele?
2. Brak ochrony w lokalach to rzeczywiście problem. Sama słyszałam o dwóch kradzieżach w tym roku, o jednej kradzieży rok temu w Kinie...Oczywiście trzeba przede wszystkim samemu pilnować swoich rzeczy, ale myślę, ze bez znaczenia jest fakt, ze do lokali wchodzi każdy kto chce. Codziennie byłam w Piwnicy - nikt nigdy nie sprawdzał opasek. Ochrona w lokalach wg mnie powinna być taka sama jak na zamku, a może nawet jeszcze większa, uwzględniając specyfikę funkcjonowania klubu (np. na terenie zamku mysle ze trudno by było kogoś pobić, w klubie dużo łatwiej itd). A wspomniany już tu namiot byłby chyba dobrym pomysłem, bo w tych 3 lokalach nie da się pomieścić nawet polowy uczestników CP, a ci co się wcisną, często nie mogą się komfortowo i bezpiecznie bawić...
3. Sama pierogami byłam zachwycona, fakt ze jedzenie ich (na przemian z kultowymi już ziemniakami z zamku:)) to nie jest zbyt urozmaicona dieta, ale dobrze, ze w ogóle wśród mieszkańców Bolkowa jest taka inicjatywa, bo zaplecze gastronomiczne Bolkowa na taki festiwal jest niewystarczające, a tak to można zjeść coś domowego, ciepłego, świezego i raczej niezbyt drogiego. Myślę, ze jakby dla pierogow ruskich znalazła się alternatywa, znaleźliby sie konsumenci, a już w tym roku widziałam jak ktos reklamował się z plackami ziemniaczanymi, wiec akurat tą kwestię oceniam na plus;)
------------------------------------------------
2. Brak ochrony w lokalach to rzeczywiście problem. Sama słyszałam o dwóch kradzieżach w tym roku, o jednej kradzieży rok temu w Kinie...Oczywiście trzeba przede wszystkim samemu pilnować swoich rzeczy, ale myślę, ze bez znaczenia jest fakt, ze do lokali wchodzi każdy kto chce. Codziennie byłam w Piwnicy - nikt nigdy nie sprawdzał opasek. Ochrona w lokalach wg mnie powinna być taka sama jak na zamku, a może nawet jeszcze większa, uwzględniając specyfikę funkcjonowania klubu (np. na terenie zamku mysle ze trudno by było kogoś pobić, w klubie dużo łatwiej itd). A wspomniany już tu namiot byłby chyba dobrym pomysłem, bo w tych 3 lokalach nie da się pomieścić nawet polowy uczestników CP, a ci co się wcisną, często nie mogą się komfortowo i bezpiecznie bawić...
3. Sama pierogami byłam zachwycona, fakt ze jedzenie ich (na przemian z kultowymi już ziemniakami z zamku:)) to nie jest zbyt urozmaicona dieta, ale dobrze, ze w ogóle wśród mieszkańców Bolkowa jest taka inicjatywa, bo zaplecze gastronomiczne Bolkowa na taki festiwal jest niewystarczające, a tak to można zjeść coś domowego, ciepłego, świezego i raczej niezbyt drogiego. Myślę, ze jakby dla pierogow ruskich znalazła się alternatywa, znaleźliby sie konsumenci, a już w tym roku widziałam jak ktos reklamował się z plackami ziemniaczanymi, wiec akurat tą kwestię oceniam na plus;)
------------------------------------------------